Hej
Postanowiłam dać jeszcze jedną szansę Baby Lips, ale niestety kupując pomadkę nawilżającą doczekłam się efektu odwrotnego. 8h nawilżenia, he he.
Baby Lips - Hydrate. Maybelline.
Postanowiłam dać jeszcze jedną szansę Baby Lips, ale niestety kupując pomadkę nawilżającą doczekłam się efektu odwrotnego. 8h nawilżenia, he he.
Baby Lips - Hydrate. Maybelline.
Cena ok. 9 zł (Hebe)
Pomadka ma zwyczajny sztyft, który jest solidny - nie otwiera się samoistnie, a przy upadku nie pęka.
Konsystenca jest również bez zarzutu, nic się nie topi i nie łamie.
Pachnie ładnie - taką owocową gumą do rzucia.
Tyle wstępu, a teraz czas wylać moje żale. To co zrobiła z moimi ustami już po pierwszy użyciu, było tragedią. Nałożyłam sobie dosyć grubą warstwę i dosłownie po chwili miałam uczucie jakbym się wysmarowała wodą. Totalnie wysusza mi usta i nie jest ani odrobinę treściwa żeby na tych ustach pozostać więcej niż 2 minuty. Znika w zaskakującym tempie, pozostawiając po sobie spustoszenie. Klapa na całej linii. Równie dobrze mogłabym nic nie używać, a usta miałabym w lepszym stanie niż po tej pomadce. Dla mnie to wysuszacz nr. 1, plasuje się w top 3 najgorszych pomadek jakie miałam.
Baby Lips już stanowczo podziękuję, nawet nie mam ochoty na wypróbowanie tych barwionych. Może są lepsze, nie wiem, ale wersja 'hydrate' jest dla mnie mega niewypałem.
Kupiłam sobie w osiedlowej drogerii balsam z masłem kakaowym Himalaya Herbals i jaka ulga po tygodniu męczarni z Baby Lips ;)
Oby deszcz przestał padać (a pada nieprzerywanie od rana...) i powróciła do nas znowu taka piękna pogoda jak ostatnio!