Wednesday 27 February 2013

Książkowe zdobycze w super cenach!

Hej

Dwa dni temu udało mi się wahaczyć super promocje na stronie wydawnictwa Prószyński i Spółka. Ja, jako wielki mol książkowy nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Wybrałam dwie pozycje, które najbardziej mnie zainteresowały i idealnie wpisują się w moje gusta książkowe.

Każda z stych książek kosztowała mnie tylko 6 zł! A ceny na okładkach to 29 i 34 zł. Wiec jest to okazja jakich mało. 



Skorzystałam również z biedronkowej wyprzedaży i pośród wielu niedbale rzuconych produktów zauważyłam szale po 6.99, made in India. Musiałam się skusić na chociaż jeden bo u mnie takich szali nigdy dosyć.
Też już czujecie wiosnę w powietrzu? 7 stopni na plusie, topniejący śnieg i nie trzeba być omotanym szalikiem po same oczy. Lubię to!

Sunday 24 February 2013

Płyn Facelle - tani hit

Hej

Tego cuda od zawsze byłam ciekawa. Większość opinii była niezwykle pozytywna i był on kosmetykiem do wszystkiego. Ja jednak trzymałam się jego oryginalnego zastosowania.

Płyn do higieny intymnej. Sensitive. Facelle.






300ml. Cena: 4.99 ( Promocja Rossmann )
Płyn zamknięty jest w ładnej i zgrabnej buteleczce, która jest przyjemna dla oka. Produkty tego typu wolę z pompką, ale i takie dozowanie jest do przeżycia. Butelka wykonana jest z grubego plastiku a żel w środku przezroczysty i ciężko zobaczyć ile produktu nam jeszcze zostało.

Konsystencję ma dosyć gęstą, ale łatwo się pieni i tworzy taką gęstą i zbitą a zarazem delikatną pianę - spotkałam się z czymś takim po raz pierwszy i bardzo polubiłam. Nie zawiera SLS w składzie, ale za to ma masę innych super substancji, np. mocznik.

Co do działania, idealnie wywiązuje się z tego, do czego został stworzony - delikatnie myje, nie podrażnia i nie wysusza. Zapach jest raczej neutralny tzw. bezzapachowy.

Jest bardzo wydajny i można go używać do wszystkiego - ja osobiście jeszcze się nie przekonałam, żeby nim umyć włosy, ale kto wie ;)

Na pewno kupię inne wersję, szczególnie, że w rossmannowych promocjach ma świetną cenę!
Stosujecie ten płyn do mycia włosów? Przekonajcie mnie, że warto :D

Friday 22 February 2013

Trochę słońca w środku zimy

Hej

Jak większość z Was skusiłam się na promocje żeli pod prysznic i miałam duży problem, który wybrać gdyż wszystkie pachniały świetnie. Wybór padł na ten optymistycznie żółty i słoneczny żel, który może trochę pozwoli mi przenieść się do cieplejszej pory roku.

Żel pod prysznic z olejkiem melon i gruszka. Isana.





300ml. Cena: 2.99 ( Promocja Rossmann )
Co do opakowania, to nie zamierzam się rozpisywać, przezroczyste, przez które daje nam po oczach przyjemny żółty kolor i kapsułki z olejkiem. Łatwo wydobyć żel i nic nie sprawia żadnych problemów.

Konsystencja jest raczej w kierunku rzadkich, ale nie przelewa się przez palce - łatwo go nanieść na ciało nie wylewając polowy po drodze. Pieni się bardzo dobrze a kapsułki pękają/rozpuszczają się dosyć szybko. Niestety nie jest zbyt wydajny, idzie jak woda.

Zapach, czyli dla mnie najważniejszy aspekt - jest przecudowny. Orzeźwiający, letni i owocowy - bez chemii. Czuje się prawie jakbym była w środku upalnego lata i brała orzeźwiający prysznic. Zapach absolutnie nie pozostaje z nami na ciele, a szkoda.

Kwestia olejkowych drobinek, przez które między innymi kupiłam ten żel. Niestety nie zauważyłam żadnego spektakularnego nawilżenia czy obecności jakichkolwiek znamion olejku na mojej skórze tudzież wodzie. Jednym słowem, nie nawilża, ale też nie wysusza.

Utwierdziłam się w przekonaniu, że żele isany są świetne - tanie, nie wysuszają i mają cudowne zapachy.
Macie jakieś zapachy, które przypominają Wam o lecie podczas zimy czy wolicie te cieplejsze i otulające?

Thursday 21 February 2013

Brak czasu

Hej

Nie było mnie tu przez kilka dni, nawet nie miałam czasu by odwiedzić Wasze blogi. Jakoś ostatnio jestem zalatana - uczelnia, moi uczniowie, wspieranie TŻta no i coraz to trudniejszy arabski, na którym muszę siedzieć więcej niż dotychczas. Obiecuję lepszą organizację czasu.

Wczoraj znalazłam czas, a raczej zostałam wyciągnięta przez koleżankę do warszawskiego meczetu. Akurat na spotkanie i mini wykład o Islamie. Cudowna atmosfera, pyszna herbata i niesamowicie pozytywny Imam. Naładowałam sobie akumulatory na najbliższy tydzień. Była to dopiero moja druga wizyta w meczecie, jakoś nigdy mi nie po drodze :( ale teraz postaram się być tam co tydzień.

Może któraś z Was chciałaby się wybrać i zobaczyć jak to jest? Chętnie posłużę za przewodnika :D Oczywiście nie na spotkanie a tak po prostu zobaczyć jak to ten meczet wygląda. Niestety daleko odbiega od Waszego wyobrażenia o takim miejscu :)


Książek nigdy za wiele.


assalamu 'alaykum :)
W najbliższym czasie możecie spodziewać się recenzji płynu Facelle oraz żelu pod prysznic, który sprawił, że poczułam się jak w lecie. 

Sunday 17 February 2013

Małe DIY i zakupy

Hej

Ferie już niestety mi się skończyły i od poniedziałku wszystko zaczyna się od nowa, ale chyba nie mogę narzekać bo zatęskniłam za lekcjami arabskiego strasznie.

Oczywiście nie wiedząc, co robić z wolnym czasem zaczęłam się troszkę bawić w dekorowanie. Uwielbiam DIY i uwielbiam tworzyć coraz to różniejsze dekoracje nie tylko do mojej sypialni.

W porywie natchnienia zrobiłam taka serduszkową girlandę, która zdobi teraz moją nudną komodę.



Nie jest to może działo sztuki - szyłam wszystko ręcznie ze starej bluzki. Wypchane zostały watą. Mi się szalenie podoba i już zaczęłam szyć kolejną girlandę tym razem z ptaszkami, którą na pewno się pochwalę:)
Zrobiłam dziś małe zakupy i tylko jedna rzecz wpadła nieplanowana - maseczka.


Szampon garniera drożdże piwne i owoc granatu. ok. 6.50
Maść ochronna z witaminą A - 4.28
Nawilżająca maseczka Lirene - 1.99

Aha, jestem już po 2 aplikacjach olejku Sesa i jestem totalnie zakochana w zapachu! Może i mam dziwne upodobania, ale uwielbiam ten jej dziwny smrodek.
A na koniec podzielę się z Wami dwoma instrumentalnymi utworami, które bardzo mnie relaksują i pozwalają, chociaż na chwilę, oderwać się od szarej rzeczywistości za oknem. Piękne orientalne rytmy.



Udanego poniedziałku!

Friday 15 February 2013

Zmywacz, który wysusza paznokcie

Hej

Paznokcie maluje bardzo rzadko, poprzedni zmywacz miałam chyba przez ponad rok. W każdym razie, skończył się i jakiś czas temu kupiłam nowy bez większego namysłu czy analizowania.

Bezacetonowy zmywacz do paznokci. Isana.





125ml. Cena: ok 4 zł ( Rossmann )
Opakowanie jak na zmywacz jest ok, ale otwór, przez który go wylewamy na początku mnie przeraził swoimi rozmiarami. Oczekiwałam małego dziubka i się niestety przeliczyłam. Trzeba uważać żeby go sobie nie rozlać. Totalny minus.

Zapach - śmierdzi, co to dużo mówić. Do tego stopnia, że przyprawia mnie o kaszel.

Kolejną jego wadą jest to, że strasznie mi wysuszył płytkę i skórki. Nigdy nie miałam takiej suszy na paznokciu. Okropieństwo. Tak jak kiedyś po użyciu zmywacza i umyciu rąk nie musiałam nic robić z paznokciami, bo wyglądały ładnie, tak teraz koniecznie musze wetrzeć w nie trochę kremu, bo wyglądają okropnie.

Zauważyłam, że trzeba go zużyć o wiele więcej żeby dobrze zmyć lakier, niby nalewamy na wacik, ale co chwile trzeba dolewać, bo nie zmywa dobrze.

Dla mnie ten zmywacz to totalna porażka. Słyszałam ze wersja zielona jest lepsza. Następnym razem ją wypróboję. Tą bedę omijać z daleka.
Jakie są Wasze sprawdzone zmywacze?

Monday 11 February 2013

Różano - jogurtowe mydło do rąk

Hej

To, że uwielbiam zapach róży to już pewnie wiecie. Długo nie było u mnie mydła w płynie, bardzo lubiłam kostkowe mydła Nivea, bo miały piękne zapachy. To mydełko Isany zobaczyłam na promocji i koniecznie musiałam je zgarnąć dla siebie.

Mydło w płynie róża i jogurt. Isana.




500ml. Cena: 3.49 ( Promocja Rossmann )
500 ml. mydła to na prawdę sporo. Bardzo podoba mi się jego opakowanie. Jest schludne, pompkę można przekręcić i 'zamknąć' - nie zacina się i jedno naciśnięcie dozuje idealną ilość do umycia rąk. Widać ile mydła nam ubywa.

Konsystencja niczym szczególnym się nie wyróżnia - mleczna i lejąca, jak każda inna.

Zapach jest piękny, zdecydowanie pachnie różą, ale niestety pachnie tyko podczas mycia. Nie zostają na dłoniach nawet przez 5 minut, szybko znika, a szkoda.

Zostałam miło zaskoczona, gdy okazało się, że mydełko nie wysusza dłoni. Skóra nie jest ściągnięta ani napięta. Jednym słowem, ideał.

Na pewno będę kupować częściej te mydełka, super cena, pojemność i nie robi nam Sahary z dłoni.

Lubicie mydła w płynie Isany? Jakie są Wasze ulubione zapachy?

Friday 8 February 2013

Olejek Sesa wreszcie mój!

Hej

Dziś post lekko zbiorczy, z całego tygodnia.

Postanowiłam trochę powalczyć z wypadaniem włosów. Kupiłam olejek sesa i bardzo liczę, że mi pomoże. Zaczęłam się również lepiej odżywiać. Mama jest na etapie eliminacji wszystkiego, co niezdrowe z naszego jadłospisu, wszystkie ulubione sosy czosnkowe i keczupy wylądowały w koszu, bo sama chemia. Moje ulubione proszkowe sosy również więcej się nie pojawią na stole. Ale za to wczoraj jadłam najpyszniejszy sos tzatziki pod słońcem, domowej roboty :)


Żel do mycia twarzyczki z neem i cytryną gratis. Nadruk im się trochę przekrzywił ah.


Same dobrocie :)

Szkoda, że indyjskie kosmetyki są takie drogie w Polsce. Na opakowaniu widnieje cena 95 rupii, czyli jakieś 6 zł ( 1 zł - 15/16 rupii ) a ja na allegro dałam 22 zł, to i tak jedna z najtańszych aukcji.

Najgorsze jest to, że na poczcie w Indiach jak się wysyła zagraniczną paczkę czy list trzeba pakować na oczach urzędnika. Wszelkie płyny i jedzenie nie wchodzą w grę. Inspekcja pełną parą. 
Słodkie biedronkowe kapciuszki za 12 zł. 


 Kto chce już lato ręka do góry! Wyciągnęłam z szafy letnie butki i udawałam, że za oknem wcale nie ma śniegu.

I na koniec super energiczna i kolorowa piosenka na roztopienie wszelkich śniegów ;)


Udanego weekendu!

Może uda mi się jeszcze coś jutro naskrobać.

Thursday 7 February 2013

Płukanka z siemienia lnianego

Hej

Dziś chciałabym opisać Wam moje wrażenia po stosowaniu płukanek z siemienia lnianego. Moje włosy lubią być suche, dlatego bez odżywki, maski lub czegoś nawilżającego ani rusz. Czego oczekiwałam od tych płukanek? Nawilżenia, poprawy wyglądu końcówek i blasku. Jeżeli jesteście ciekawe czy siemie sobie poradziło, czytajcie dalej :)


Jak robię płukankę: wsypuję 2 łyżeczki siemienia do kubka, zalewam wrzątkiem i zostawiam pod przykryciem jakąś godzinę. Następnie przelewam przez sitko do miseczki. Nie ma to konsystencji glutowatej, jest bardziej wodniste. Mam taką fajną miseczkę, co jest głęboka i rozmiaru mojej głowy więc idealnie się sprawdza, żeby zanurzyć tam całe włosy i potrzymać kilka minut żeby płukanka się lepiej przyjęła.

Po umyciu i nałożeniu odżywki zanurzam włosy w miseczce z płukanką i trzymam ok 2-3 minuty. Wyciskam z nadmiaru wody, nie spłukuję!

Efekty? Włosy są miękkie, sypkie i błyszczące.  Końcówki wyglądają super, nie są suche i błyszczą się tak samo jak reszta włosów.


Tak prezentują się moje smętne końcówki, których cały czas żal mi podciąć. Przynajmniej wyglądają zdrowo, tak sądzę. To i poniższe zdjęcie robione w świetle dziennym. 


I tak się prezentują moje włosy po płukance. Blask jest. (pofalowane są od warkocza). Mam jakieś dziwne refleksy na całej długości, co wygląda jakbym miała jakieś marne pasemka... zupełnie nie wiem od czego, zauważyłam dopiero dziś podczas robienia zdjęć. Oczywiście kolor to czysta natura. 
Robicie może takie płukanki?

Ile pączków już dziś zjadłyście?  Ja jednego, symbolicznie ;)

Monday 4 February 2013

Maseczkowe cudo z olejem arganowym

Hej

Będąc w biedronce chwyciłam tą maseczkę tuż przy kasie. Czym mnie skusiła? Przede wszystkim olejem arganowym i obietnicą intensywnego odżywiania. Czy dała radę?

Maseczka intensywnie odżywiająca. AA Skuteczna Pielęgnacja. 




10ml. Cena: 1.99 ( Biedronka )
Maseczka ma kremową konsystencję, jest biała, i przyjemnie pachnie malinami. Łatwo się ją rozprowadza.


Mi jedna saszetka starczyła na dwa użycia.

Przy nakładaniu maseczki zdecydowanie czuć olej. Jest tłusta i tego mi było trzeba. Niestety pierwszy raz trzymałam ją na twarzy tylko ok 5 min gdyż zaczęły mnie szczypać okolice policzków. Nauczona doświadczeniem czerwonej twarzy po jakiejś maseczce kilka lat temu, szybko ją zmyłam. No właśnie, tu był mój błąd. Producent zaleca wytrzeć resztki wacikiem, ze wzglądu na bardzo dużą zawartość oleju. Oczywiście ja sobie ją tylko rozmazałam pod wodą i zmyłam żelem do twarzy. Nie wiedziałam, czy to szczypanie nie przerodzi się w nic groźniejszego więc wolałam się jej pozbyć. Nie było ani jednego zaczerwienienia i niepotrzebnie panikowałam. Ale! Nawet po tych 5 minutach moja skóra była super nawilżona, koloryt wyrównany i nieprzyjemne napięcie zniknęło. Dodatkowo skóra była mięciutka i gładka.

Kolejny raz przeczekałam to lekkie szczypanie, które dosyć szybko ustało. Po 15 minutach, 3/4 maseczki się wchłonęło a resztę usunęłam płatkiem kosmetycznym. Tłustej warstwy się nie pozbędziemy, zostaje ona z nami na bardzo długo. Ja nie narzekam, bo dla mojej suchej skóry to jest ukojenie, i raz w tygodniu taka tłusta warstewka jest dla mnie jak opatrunek. Skóra jest mięciutka i odprężona, uwielbiam to uczucie.

Dla osób z suchą skórą i którym nie przeszkadza tłusty film jak najbardziej polecam!

Dołącza ona do grona moich ulubionych maseczek i przy następnej wizycie w Biedronce zaopatrzę się w kolejne saszetki.
Miałyście do czynienia z tą maseczką? Może polecacie jakieś dla suchej skóry?