Sunday 11 March 2012

Odrobiona Orientu


Hej

Lubicie orientalne dodatki? Ja nie wyobrażam sobie życia bez nich. Moje oko jest już tak wprawione, że zawsze i wszędzie uda mi się wyszukać coś orientalnego. Jestem także fanką indyjskich kosmetyków i arabskich perfum w małych flakonikach. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się przygotować dla Was recenzję indyjskich kosmetyków, które uwaga! Są dostępne również w Polsce.

Ostatnio miałam szansę wybrać sobie w Yves Rocher prezent o wysokości 70 zł gdyż skompletowałam wszystkie niezbędne pieczątki na karcie stałego klienta. Już wiedziałam co wybiorę - olejek do orientalnego masażu!

Składniki pochodzenia roslinnego: olejek arganowy bio, olejek eternyczny z róży bio, olejek z kopry, olejek ze słoniecznika, olejek rycynowy, olejek z kukuryczy. Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. 



Kosztował dokładnie 69 zł. Zawiera olejek arganowy i różany - czyli składniki uwielbiane przez kobiety Bliskiego Wschodu. Pachnie wręcz obłędnie, ale nie powiedziałabym, że jakoś bardzo orientalnie, ale olejek różany jest bardzo mocno wyczuwalny. Testowałam go tylko troszeczkę gdyż nie chce go zużyć zbyt szybko, szczególnie tak bez większej okazji. Zapach baaaaardzo długo się utrzymuje i jest równie piękny jak w chwili masowania. Nie sprawia, że skóra się klei - wręcz przeciwnie, jest przyjemnie wygładzona. Dodatkowym plusem jest piękny złocisty kolor i bardzo ładna zgrabna buteleczka. Zdecydowanie dobry wybór, jednak, gdy miałabym za niego zapłacić chyba bym nie wydała aż tyle pieniędzy. No, ale jak ktoś może sobie na niego pozwolić to na prawdę zachęcam. Trochę orientu przyda się każdej z Nas :)


A oto mój ukochany naszyjnik z indyjskim słoniem - uwielbiam je :)



A Wy macie coś orientalnego w swojej kosmetyczce lub szafie?


3 comments:

  1. Naszyjnik jest piękny! :)

    ReplyDelete
  2. Czy mam coś orientalnego? Tak, mojego mężczyznę :3

    A już zupełnie na poważnie - lubię niektóre perfumy które rzekomo mają nuty orientalne. Na włosy stosuję amlę w pudrze (a właściwie maseczkę z tego pudru). Lubię tuniki, chusty, biżuterię. Wszystko co kojarzy się ze wzorami orientalnymi i tymi typowo indyjskimi jak i bardziej muzułmańskimi - czyli Bliski Wschód. Oczywiście nie ubieram się od stóp do głów na modłę orientalną, ale jakiś akcent czy część ubioru zawsze ożywi resztę typowo europejską :)


    Również wcieram w skórę olejki ale moje te te z Rossmana o zapachu tropikalnym.

    ReplyDelete
    Replies
    1. czyżbym znalazła swojego klona? ;) w 100% mogę się odnieść do tego co napisałaś jako do rzeczy które sama lubię (włączają także orientalnego mężczyznę :P). Też nigdy nie ubieram sie orientalnie od stóp do głów ale zawsze ten akcent musi gdzies być, chociażby malutki portfelik z cekinowym słoniem. Muszę się chyba wybrać do Rossmana i poszukać tych olejków.

      Delete

Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze :) są siłą napędową do prowadzenia tego bloga.