Friday, 6 April 2012

TAG: 5 kosmetycznych rzeczy, których wcale nie chcę mieć.

Hej

Dzisiaj przychodzę do Was z tagiem. Nikt konkretny mnie nie otagował, ale chyba wszyscy już zdążyli go zrobić, oprócz mnie :)


Zasady:

1. Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.
2. Zamieść baner TAGu i wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki (akcesoria, pielęgnacja, przechowywanie, kosmetyki kolorowe, higiena), które Twoim zdaniem są Ci całkowicie zbędne bo:
mają tańsze odpowiedniki,
są przereklamowane,
amatorkom są niepotrzebne,
bo to sposób na niepotrzebne wydatki.
Krótko wyjaśnij swój wybór i zaproś do zabawy 5 lub więcej innych blogerek.

1. Wszelkie podkłady i korektory.
Nigdy nie używałam i nie zamierzam. Nie twierdzę, że moje skóra jest wolna od wszelkich niedoskonałości, ale po prostu nie lubię tych efektów które dają podkłady, źle bym się z nim czuła na twarzy. Stawiam na naturalność, nawet jeśli nie jest ona perfekcyjna.


2. Kolorówka
Ja w swoich zasobach mam tylko jeden cień - czarny i ma chyba z 5 lat, użyty raz. Ne lubię się malować, a przede wszystkim nie umiem; namalowanie równej linii eyelinerem to szczyt moich możliwości ;) a i tak prędzej czy później się rozmaże. Nie jestem stworzona do makijażu.

3. Samoopalacze.
Nie lubię się opalać nawet naturalnie. Lubię być blada ;) Wszelkie samoopalacze są dla mnie totalnie zbędne. Widziałam osobę po użyciu takiego samoopalacza, wyglądało to okropnie.



4. Super drogie kosmetyki
Nie jestem fanką wydawania 200 zł na krem, który ma czasem zbliżone działanie do tego, co można kupić za mniej niż 10 zł. Mam mnóstwo takich przykładów z własnego doświadczenia. W moim przypadku krem do twarzy za 40zł okazał się gorszy od kremu za 6 zł. Było jeszcze kilka tego typu wpadek i się zraziłam.



5. Wystające ozdoby na paznokcie
Nie wiem, co mnie podkusiło żeby kupić srebrne diamenciki na paznokcie. Użyłam raz, odpadły po 3 godzinach. Takie rzeczy są chyba stworzone dla osób, które nic nie robią tylko leżą i pachną ( nie obrażając nikogo ).

Zapraszam do zabawy te z Was, które jeszcze nie zdążyły go zrobić i mają na to ochotę :)


Wczoraj za sprawą bloga La Frambuesa po raz pierwszy w moim blogowym życiu coś wygrałam. Jestem przeszczęśliwa :)

7 comments:

  1. Pozazdrościć, że dajesz radę bez podkładu :D. Też bym tak chciała, ale bez nie wyjdę niestety z domu...

    ReplyDelete
  2. bez podkładu i korektora nie ruszam się z domu, kolorówkę mam ograniczoną do minimum ( przy czym cieni do powiek używam może raz na rok ), z trzema pozostałymi punktami zgadzam się w 100%

    ReplyDelete
  3. ja właśnie przestałam używać podkładów :)

    ReplyDelete
  4. Akurat co do ozdób się nie zgodze, że są dla osób które nic nie robią. :) Po odpowiednim ich nałożeniu na paznokcie są bardzo wytrzymałe - u mnie wytrzymują około przez tydzień aktywnego spędzania czasu na uczelni, sporcie i normalnych codziennych czynnościach. Zabezpieczam je zawsze warstwą lub dwoma bezbarwnego lakieru i wtedy jest w porządku. :)
    Co do podkładów - też praktycznie rzadko się mylę - naturalność bardzo mi się podoba. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. możliwe, że źle nałożyłam :) ale lakier bezbarwny też miałam. może dam im jeszcze jedną szansę

      Delete
  5. Ja też nie lubię drogich kosmetyków , wyznaję zasade : tańsze nie znaczy gorsze ;) co do samoopalaczy - nigdy więcej kiedyś po jednym razie byłam pomarańczowa ;o Jedynie balsam stopniowo opalający albo wspomagający opalanie , bo nie lubię być strasznie lada ;)
    Obserwuję ;)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze :) są siłą napędową do prowadzenia tego bloga.