Hej
Dzisiaj opowiem
Wam o kremie, który kosztował mnie nie mało a działanie jego pozostawia wiele
do życzenia. Kupiłam go bardzo dawno temu, ale ze skutkami walczę do dziś. Ja
nie jestem fanką drogich kosmetyków i staram się ich unikać gdyż bywają gorsze
niż te za mniej niż 10 zł. Ten
żel do twarzy jest idealnym tego przykładem.
Nawilżający żel do twarzy - pure calmille. Yves Rocher
Nawilżający żel do twarzy o nietłustej, żelowo-kremowej konsystencji, do zmywania wodą. Zapewni skórze doskonałe nawilżenie i uczucie komfortu.
Żel zawiera czysty wyciąg z rumianku, pochodzącego z uprawy biologicznej, pozyskiwanego w najczystszej i najbardziej naturalnej formie dzięki w 100% naturalnemu procesowi ekstrakcji FRESH EXTRACTION (TM).
Zawiera też olejek eteryczny z palmarozy o właściwościach oczyszczających.
50ml. Cena: 31 zł.
Oto krem, który
zawiódł mnie na całej linii. Nie dość, że ma wysoką cenę to zapchał mnie równo.
Ale przejdźmy do
opisu.
Pojemniczek jest
ładny, troszkę w kształcie listka. No i tu się zaczyna mały problem. Ciężko
jest go zakręcić. Wieczko jakoś nie może wpaść na swój tor, czasami się męczę
żeby go zakręcić. No, ale może to moja wina, nie wiem, w każdym razie kształt
może i ładny ale problematyczny.
Konsystencję ma
żelową, całkiem ok. Kolor jak widać na zdjęciu, taki delikatny seledynowy.
Zapach jest dla mnie męczący. Pachnie takim chemicznie ziołowym zapachem. Na
moje nieszczęście utrzymuje się na skórze, i to przez dość długi czas.
Plusem jest
wydajność, całkiem niewielka ilość jest wystarczająca żeby się dobrze
nakremować.
Producent
obiecuje nawilżanie, cóż, ono jest dosyć przeciętne. Lepiej sobie z tym radzi
krem Ziaji za niecałe 9 zł. Skóra może i jest gładka, ale nie jakoś
rewelacyjne, tak samo jak po każdym innym kremie nawilżającym, który do tej
pory miałam. Powoduje także świecenie.
No i
najokrutniejszy minusem jest to, że zapycha pory. Stosowałam go przez jakieś 2
miesiące i to był błąd, co chwila coś mi wyskakiwało, ale zrzucałam winę na
moją ogólnie problematyczną cerę, ale gdy tylko go odstawiłam zauważyłam, że
liczba nieprzyjaciół drastycznie spadła!
Kupiłam ten krem
w promocji, nie wiem dokładnie ile mnie kosztował, ale ile by nie było i tak
chyba wyląduje w śmieciach.
Dla mojej cery
okazał się prawdziwą śmiercionośną rumiankową kostuchą.
nie miałam, i teraz już na pewno mieć nie będę :)
ReplyDeleteNie miałam tego kremu i dzięki Tobie nie wydam bezsensownie pieniędzy. Dziękuję! :)
ReplyDeletezapraszam na
mintpants.blogspot.com
Ja tez nie mialam, jednak juz od wielu lat jestem zrazona do Yves Rocher, poniewaz non stop nacinalam sie na ich kosmetyki, az wreszcie powiedzialam stop! :(
ReplyDeleteJa w ogóle dość sceptycznie podchodzę do YR... jak na firmę bądź co bądź renomowaną, nie budzi mojego zaufania. Miałam kiedyś peeling z tej firmy, wyglądał i pachniał super, ale nie działał wcale i podobno podrażniał skórę (opinia koleżanki, która go u mnie zastosowała, moja skóra jest nieczuła na takie błahostki jak świat zewnętrzny...)
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam do siebie :)