Friday 13 April 2012

Nawilżający żel do twarzy Yves Rocher - mój wróg nr. 1

Hej

Dzisiaj opowiem Wam o kremie, który kosztował mnie nie mało a działanie jego pozostawia wiele do życzenia. Kupiłam go bardzo dawno temu, ale ze skutkami walczę do dziś. Ja nie jestem fanką drogich kosmetyków i staram się ich unikać gdyż bywają gorsze niż te za mniej niż 10 zł.  Ten żel do twarzy jest idealnym tego przykładem.

Nawilżający żel do twarzy - pure calmille. Yves Rocher

Nawilżający żel do twarzy o nietłustej, żelowo-kremowej konsystencji, do zmywania wodą. Zapewni skórze doskonałe nawilżenie i uczucie komfortu.
Żel zawiera czysty wyciąg z rumianku, pochodzącego z uprawy biologicznej, pozyskiwanego w najczystszej i najbardziej naturalnej formie dzięki w 100% naturalnemu procesowi ekstrakcji FRESH EXTRACTION (TM).
Zawiera też olejek eteryczny z palmarozy o właściwościach oczyszczających.




50ml. Cena: 31 zł.


Oto krem, który zawiódł mnie na całej linii. Nie dość, że ma wysoką cenę to zapchał mnie równo.
Ale przejdźmy do opisu.
Pojemniczek jest ładny, troszkę w kształcie listka. No i tu się zaczyna mały problem. Ciężko jest go zakręcić. Wieczko jakoś nie może wpaść na swój tor, czasami się męczę żeby go zakręcić. No, ale może to moja wina, nie wiem, w każdym razie kształt może i ładny ale problematyczny.
Konsystencję ma żelową, całkiem ok. Kolor jak widać na zdjęciu, taki delikatny seledynowy. Zapach jest dla mnie męczący. Pachnie takim chemicznie ziołowym zapachem. Na moje nieszczęście utrzymuje się na skórze, i to przez dość długi czas.
Plusem jest wydajność, całkiem niewielka ilość jest wystarczająca żeby się dobrze nakremować.
Producent obiecuje nawilżanie, cóż, ono jest dosyć przeciętne. Lepiej sobie z tym radzi krem Ziaji za niecałe 9 zł. Skóra może i jest gładka, ale nie jakoś rewelacyjne, tak samo jak po każdym innym kremie nawilżającym, który do tej pory miałam. Powoduje także świecenie.
No i najokrutniejszy minusem jest to, że zapycha pory. Stosowałam go przez jakieś 2 miesiące i to był błąd, co chwila coś mi wyskakiwało, ale zrzucałam winę na moją ogólnie problematyczną cerę, ale gdy tylko go odstawiłam zauważyłam, że liczba nieprzyjaciół drastycznie spadła!

Kupiłam ten krem w promocji, nie wiem dokładnie ile mnie kosztował, ale ile by nie było i tak chyba wyląduje w śmieciach.
Dla mojej cery okazał się prawdziwą śmiercionośną rumiankową kostuchą.


Miałyście ten krem? Czy tylko u mnie tak bardzo źle sie sprawdził? 

4 comments:

  1. nie miałam, i teraz już na pewno mieć nie będę :)

    ReplyDelete
  2. Nie miałam tego kremu i dzięki Tobie nie wydam bezsensownie pieniędzy. Dziękuję! :)

    zapraszam na
    mintpants.blogspot.com

    ReplyDelete
  3. Ja tez nie mialam, jednak juz od wielu lat jestem zrazona do Yves Rocher, poniewaz non stop nacinalam sie na ich kosmetyki, az wreszcie powiedzialam stop! :(

    ReplyDelete
  4. Ja w ogóle dość sceptycznie podchodzę do YR... jak na firmę bądź co bądź renomowaną, nie budzi mojego zaufania. Miałam kiedyś peeling z tej firmy, wyglądał i pachniał super, ale nie działał wcale i podobno podrażniał skórę (opinia koleżanki, która go u mnie zastosowała, moja skóra jest nieczuła na takie błahostki jak świat zewnętrzny...)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze :) są siłą napędową do prowadzenia tego bloga.