Saturday, 19 May 2012

Maseczka nawilżająca z sokiem z winogron - Yves Rocher

Hej

Już jestem, chociaż nic nie jest jeszcze poukładane. Stęskniłam się trochę za blogowaniem :)

To była moja pierwsza tubkowa maseczka. Nie jestem wielką fanką wszelkich maseczek do twarzy, jeżeli mam ochotę to kupuję sobie taką w saszetce i jest ok. Tą z YR kupiłam tak na wypróbowanie, dawno temu i w końcu udało mi się ją wykończyć, z czego się bardzo cieszę gdyż nie lubię maseczkowej monotonni.

Maseczka nawilżająca z sokiem z winogron. Yves Rocher.

Lekka i orzeźwiająca maseczka z czystym sokiem z winogron. Skóra jest nawilżona i świeża.




50ml Cena: 21.90 zł ale często jest w promocji ( Yves Rocher )
Z tą maseczką się nie polubiłam tak bardzo jak tego oczekiwałam.
Zamknięta jest w poręcznej przezroczystej tubce i wiemy ile produktu ubywa. Zapach jest przepiękny, mocno winogronowy. Większość produktów YR kupiłam skuszona zapachem - ten nie jest wyjątkiem. Konsystencja - tu przeogromny minus. Jest gęsta, kisielowata, strasznie trudno ją zmyć z twarzy – po tych trzech minutach przy zmywaniu maseczka zamienia się w śliską maź. Rozprowadza się bardzo dobrze, ale zmywanie to istny horror, czasami byłam już tak zniecierpliwiona, że miałam ochotę ją zdrapać paznokciami. Jeżeli nie jesteście cierpliwymi osobami to ta maseczka nie jest dla Was ;) Przez te problematyczne usuwanie jej z twarzy już więcej jej nie kupię. Średnio wydajna.
Co do działania, też nie powala z nóg. Daje uczucie chwilowego odświeżenia i nawilżenia, ale z tego co zauważyłam daje to prawie każda maseczka z którą się do tej pory spotkałam. Dla mnie nie jest warta tych 21 złoty, mi dość szybko się znudziła gdyż jak pisałam wcześniej, w maseczkach lubię urozmaicenie.

Chyba zostanę przy maseczkach w saszetkach, jakoś tak bardziej do mnie przemawiają :)
Co sądzicie o maseczkach, które starczają na długi czas? Używacie ich czy może też wolicie wypróbować co chwila jakieś nowe saszetkowe cudo?

9 comments:

  1. nie znam w sumie produktów z YR, ale chyba wejdę niedługo i zaniucham coś.. jestem ciekawa tego zapachu.

    ReplyDelete
  2. ja ostatnio miałam maseczkę do twarzy z zieloną glinką, ale mi się skończyła, i właśnie teraz rozglądam się za następną

    ReplyDelete
  3. A ja tam lubię maseczki w każdej postaci :) I duże i małe :)
    Jeżeli pachnie pięknie to mi się szybko nie nudzi :D

    Buziaki, Magda

    ReplyDelete
  4. jeszcze nigdy nie kupowałam maseczek w dużych tubkach, wolę te saszetkowe :)

    ReplyDelete
  5. Ja najbardziej lubię w saszetkach szczególnie te z firmy Montagne Jeunesse :)

    ReplyDelete
  6. Nie używam maseczek w tych większych opakowaniach z obawy że po prostu gdy zapomnę ich używać wyschną i już nie będą do użycia. Wolę maseczki w saszetkach od 1 do 2 razy do użycia. :)

    ReplyDelete
  7. Jak lubię maseczki, również takie duuuże, tak nie przekonuje mnie ta tutaj. Chyba po raz kolejny to ta moja wrodzona niechęć do YR, której nijak nie potrafię wyjasnić... ;)

    ReplyDelete
  8. Wrr ja też nie cierpię gdy jakiś produkt ciężko zmywa się z twarzy. :/ Miałam kiedyś maseczkę winogronową z oriflame i sprawdzała się dosyć dobrze. Ja zwykle używam maseczek w saszetkach, choć teraz czaję się na popularną miętową maseczkę queen helene w tubce. :)

    ReplyDelete

Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze :) są siłą napędową do prowadzenia tego bloga.